Podróżnych przyjeżdżających do Strażnic od południa, od strony Hodonina, powitają baszty Bramy Skalickiej. Ci jadący od północy, od strony miasta Uherske Hradiste, przejadą przez podobną Bramę Veselską. To jedne z niewielu pozostałości po średniowiecznych murach obronnych.
Strażnice są trochę sennym miasteczkiem na Morawach. Nie jest tu może cukierkowo ładnie, ale warto tu się zatrzymać na dłuższą chwilę. Niezwykle urokliwa jest uliczka Kostelni, brukowana, zamknięta dla ruchu, z widokową Białą Wieżą. Strażnice szczycą się opinią miasta wina i folkloru. Dlaczego wina, to chyba mocno tłumaczyć nie muszę. Dlaczego folkloru? Chociażby dlatego, że corocznie odbywa się tutaj folklorystyczny festiwal, którego główna arena stoi na Namesti Svobody. Zaś tutejszy zamek mieści muzeum instrumentów ludowych a ogromny skansen pozwala przenieść się w czasie o dziesięciolecia wstecz, aby zobaczyć jak wyglądały dawniej życie, praca i zwyczaje na południowo-wschodnich Morawach. A na terenie całego miasta można znaleźć budynki pomalowane według lokalnej tradycji – na biało, z błękitnym podmurowaniem i kwiecistymi motywami. Podobnie zdobione są wcześniej opisywane piwniczki w nieodległych Plżach.
Unikalne na terenie Moraw (i jedno z dwóch w całych Czechach) jest umiejscowienie synagogi i cmentarza. Przeważnie te dwa obiekty są od siebie mniej lub bardziej oddalone, w Strażnicach synagoga leży na terenie cmentarza. Świątynia służyła społeczności żydowskiej do 1941 roku, wtedy została zdemolowana przez oddziały SA. Przy tej akcji zamordowano przywódcę gminy żydowskiej Hermanna Felixa, który odmówił wydania Niemcom kluczy od synagogi. Po wojnie w ocalałych pomieszczeniach urządzono magazyn, od 1991 roku synagoga znajduje się z powrotem w rękach Gminy Żydowskiej. Dziś w odrestaurowanej sali świątyni odbywają się wernisaże.
Strážnice graniczą a nawet częściowo leżą na Obszarze Chronionym Krajobrazu Białe Karpaty. W mieście można skorzystać też z uroków rejsu stateczkiem po zabytkowym kanale Tomáša Baťy.