Tereny niedaleko Znojma wzdłuż rzeki Dyje, przy granicy Czech z Austrią, to kolejne miejsce na Morawach Południowych, które z ręką na sercu polecam.
Od 1991 roku znaczną część tego obszaru obejmuje Park Narodowy Podyji (Národni park Podyjí). W czasach minionego reżimu tereny te należały do najpilniej strzeżonych – dostęp tu miało przeważnie tylko wojsko, bardzo ograniczona była jakakolwiek inna działalność. Do szybkiego przemieszczania się pograniczników po tym zamkniętym terenie wytyczono szutrowe lub asfaltowe dróżki. Dziś możemy stwierdzić, że to chyba jedna z niewielu rzeczy, za które możemy dziękować tamtym czasom. Bo przyroda została zachowana w niemal nietkniętym przez „cywilizację” stanie, a dawne ścieżki pograniczników tworzą sieć szlaków turystycznych dla cyklistów i dla pieszych. A ci mają się na co cieszyć, bo czekają nich widoki na kanion i meandry rzeki Dyje, malownicze panoramy, oczaruje dzika przyroda.
Celem mojej wycieczki, z której zdjęcia prezentuję poniżej, był szlak z Popic do Znojma. Cała trasa ma ok 7,5 km długości i prezentuje różne stopnie trudności. Idzie się zarówno po płaskim terenie, po szerokich trasach, jak i po ścieżkach, gdzie trzeba dokładnie rozważyć, gdzie postawić stopę, aby przejść bez problemu. Głównym punktem na naszej trasie był tzw. Kamień Sealsfielda (vyhlídka Sealsfieldův kámen) – genialny punkt, z którego roztacza się widok na kanion Dyje. Nazwę nosi na cześć pisarza Charlesa Sealsfielda, który tam lubił spędzać czas. To znaczy – wtedy jeszcze nie był znanym pisarzem, kronikarzem amerykańskiego Dzikiego Zachodu, ale nazywał się nadal Karl Anton Postl i pochodził właśnie z Popic. Nazwisko zmienił dopiero po wyjeździe do rodzących się Stanów Zjednoczonych. Podobno Karol May, który nigdy w Ameryce nie był, korzystał z prac Sealsfielda pisząc swoje książki o Indianach.
Podczas wędrówki udało nam się zobaczyć jaszczurkę zieloną (Lacerta viridis) – jest to zagrożony gatunek, który w Czechach występuje prawie wyłącznie w Parku Narodowym Podyji.