Jeżeli jadąc samochodem z Brna do Mikulova (lub do Wiednia) będziesz przejeżdżać przez wielki zbiornik wodny, zauważysz wysepkę z kościołem i drzewa wystające z wody. Dziwne? Nie bardzo. Zbiornik, który właśnie pokonujesz, nie jest naturalny. Właściwie są to trzy zbiorniki. Novomlýnské nádrže, bo o nich mowa, zostały stworzone przez człowieka. Człowiek postanowił zawalczyć z żywiołem rzeki Dyji. Jak się można było domyśleć, socjalistyczna myśl nie okazała się sukcesem. Znaczy zalano co zaplanowano, utworzono tamy, ale zbiorniki nie spełniły pokładanych w nich nadziei i nie były wystarczającymi zbiornikami retencyjnymi. Cele rekreacyjne również nie okazały się sukcesem (sinice). Zniknęły lasy łęgowe naturalnie regulujące rzekę, kilka miejscowości bezpowrotnie zmazano z map, zatopiono bezcenne stanowiska archeologiczne.
Kąpielisko na kempingu Merkur Pasohlávky
W styczniu 2017 za sprawą wydatnych mrozów zbiornik częściowo zamarzł. Ludzie postanowili zaryzykować i wejść na lód aby udać się w okolice wspomnianego już kościoła na małej wysepce. Kościół jest pozostałością po zalanej miejscowości Mušov.