Boskovice to miasteczko leżące niewiele ponad 30 kilometrów na północ od Brna, w drodze na Svitavy.
Na wizytę w tym mieście może naciągną Was Wasze dzieci, bo jedną z atrakcji jest tam Westernowe Miasteczko. Kowboje, konie, Indianie, saloon, rzucanie tomahawkiem – dzieciaki małe, większe i te całkiem pełnoletnie znajdą tam rozrywkę dla siebie. Ale samo miasto warto zwiedzić z co najmniej trzech powodów. Są to: ruiny zamku (hrad), malowniczy pałac (zamek) i żydowskie miasteczko z dobrze zachowanymi domami, synagogą oraz cmentarzem.
Zwiedzanie proponuję zacząć jednak od Placu Masaryka. Na jednym jego krańcu znajduje się kościół świętego Jakuba, a na drugim – zabytkowy ratusz z wieżą, na którą w sezonie można wejść. Z Placu Masaryka kierujemy się w stronę pałacu. Zanim wybudowano pałac, to na jego miejscu znajdował się dominikański klasztor. Budowa pałacu skończyła się w roku 1826 otwarciem angielskiego ogrodu przylegającego do budynku. Pałac otwarty jest dla zwiedzających tylko w sezonie turystycznym (maj-sierpień) w godzinach od 9.00 do 17.00.
Mijając pałac idziemy dalej w górę, kierując się do zamku. Historia samego zamku sięga trzynastego wieku. W osiemnastym wieku zamek został częściowo rozebrany na potrzeby budynków powstających w mieście. Obecnie zamek (znaczy się – to co z niego zostało) należy do rodziny Mensdorff – Pouill i jest otwarty dla turystów. Dzieci do 6 lat mają wejście za darmo, dorośli, dzieci starsze – odpowiednio 35 i 25 Kč. Godziny otwarcia w lipcu i sierpniu są przyzwoite, od 9 do 18. Zwiedzić ruiny – uważam że zdecydowanie warto, zwłaszcza osobom, które lubią sobie wyobrazić jak tam dawniej wyglądało. Widok z samego zamku na okolicę robi również wrażenie. Przy wejściu dostajemy kartkę z zaznaczoną ścieżką zwiedzania i dalej chodzimy samodzielnie po kolejnych punktach. Nie wiem niestety czy są dostępne różne wersje językowe, aczkolwiek poszczególne etapy wycieczki po zamku opisane są tabliczkami w języku czeskim, angielskim i niemieckim.
Żydowska dzielnica to osobny kawał historii. Żydzi byli obecni w dziejach miasta od jego zarania, chociaż stosunek do tej mniejszości był od zawsze dość jednoznaczny – tereny przeznaczone do zamieszkania przez Żydów początkowo znajdowały się za obrębem „chrześcijańskiego” miasta, na nieciekawych i nieurodzajnych gruntach. O ile nieżydowskie miasto się z biegiem lat rozrastało, wzrastająca populacja Żydów musiała się mieścić stale na tym samym obszarze – za tym idzie dużo gęstsza zabudowa i mniejsze budynki w żydowskiej dzielnicy, aniżeli w części chrześcijańskiej. Przez wieki żydowskie getto było zamykane na niedziele i katolickie święta, Żydom nie wolno było wówczas wychodzić za bramy getta. Sama dzielnica doświadczyła kilku pożarów, obecna zabudowa w większości pochodzi z odbudowy po pożarze w 1823 roku, ale ciągle potrafi dostarczyć niespodzianek – jak chociażby odkryta całkiem niedawno (w 1994 r.) rytualna łaźnia – mikve. Odkryto ją w piwnicy domu w bezpośrednim sąsiedztwie Wielkiej Synagogi. Zarówno łaźnia, jak i synagoga są otwarte dla zwiedzających codziennie oprócz poniedziałków. Codziennie za to czynny jest Hostinec U Rudyho – niesamowicie klimatyczne miejsce z pysznym jedzeniem