Patrząc na niektóre współczesne pomniki, można się zastanowić w jakiej alternatywnej rzeczywistości żyją ich twórcy. I czy brneński Jošt to jeszcze Jošt, czy tylko upust fantazji rzeźbiarza?
Jodok z Moraw (taką polską wersję jego imienia podaje Wikipedia, tutaj znany jest wyłącznie jako Jošt Moravský) był morawskim margrabią z dynastii Luksemburgów. Był także „antykrólem” niemieckim w latach 1410-1411 (wybranym przez część elektorów w opozycji do „oficjalnego” króla Zygmunta Luksemburskiego). Jodok był ostatnim władcą morawskim, który ubiegał się o suwerenność Moraw. Po jego śmierci tytuł margrabii przypadał już tylko czeskim królom. Zmarł 18. stycznia 1411 roku na zamku Špilberk, pochowany został w kościele świętego Tomasza przy placu Moravské naměsti.
Na tymże ryneczku od jesieni ubiegłego roku stoi kontrowersyjna rzeźba o nazwie Odwaga, ukazująca Jodoka siedzącego na koniu. Twórcą pomnika jest Jaroslav Róna, autor między innymi rzeźby Franza Kafki w Pradze. U osób znających twórczość tego rzeźbiarza projekt pomnika wzbudził kontrowersje od razu, laikom również nie przypadł zbytnio do gustu. Z racji zastosowanych proporcji rzeźba zyskała przydomek „Żyrafa”; sama postać na koniu nie przypomina ani Jodoka, ani tym bardziej Odwagi. Sławę w sieciach społecznościowych pomnik zyskał raptem po kilku dniach od postawienia – oprócz wszystkich innych kontrowersji doszła jeszcze jedna, której nikt się nie spodziewał, włącznie z samym Róną. Otóż, jeśli stanie się miedzy nogami konia i spojrzy w górę w stronę pyska, zobaczy się… to, co pokazałam na jednym z poniższych zdjęć.
Rzeźby i instalacje, które budzą wstydliwe skojarzenia, chyba stają się z wolna specjalnością Brna – patrz „zegar” na Naměsti svobody, z którego godziny nie potrafi odczytać nawet jego twórca, a który zasłużył na określenie „robertek”, jak to Czesi potocznie nazywają wibrator.
No ale czego by nie pisać – zawsze jest to jakaś atrakcja. Nawet, jeśli miasto będzie udawało, że wcale nie.