Jest takie miejsce na Morawach, które łączy charakterystyczną prozę Bohumila Hrabala, nowofalowe filmowe spojrzenie Jiřego Menzla, sielankowe życie z dala od zgiełku wielkich miast i narodowy trunek Czechów, czyli piwo.
Tym miejscem jest stary browar w Dalešicach, modelowy przykład tego, w jaki sposób można uratować zabytek i przyciągnąć doń turystów, wykorzystując sentymenty, popkulturę i modę na rzemieślnicze piwo.
Sam browar został założony już pod koniec XVI wieku. Nie był duży, produkował piwo na potrzeby właściwie tylko najbliższej okolicy. Za okres najlepszej prosperity browaru uznać trzeba przełom XIX i XX wieku, kiedy właścicielem został baron Anton Dreher. Za jego sprawą zakład przeszedł gruntowną modernizację, stając się jednym z nowocześniejszych browarów na terenie Austro-Węgier. O skali tej modernizacji niech świadczy fakt, że wiele z zastosowanych technicznych usprawnień działało aż do lat 70. XX wieku. Ostatnią partię piwa uwarzono tam 19 sierpnia 1977 roku – po tym dniu, z racji niedostatku wody i ostatecznym zużyciu linii technologicznej, browar zakończył działalność.
Jego sławę przywrócił kilka lat później wspomniany wyżej Jiří Menzel, kręcąc na terenie daleszickiego browaru film Postřižiny. Film ten powstał na podstawie opowiadań Bohumila Hrabala i jest zaliczany do klasyki czechosłowackiej Nowej Fali.
Przełom lat 80. i 90. przyniósł jednak dalszą dewastację obiektu. Na szczęście nie całkowitą! Od roku 1999 obiekt jest w prywatnych rękach. Dziś znów warzy się tam piwo, chociaż na małą skalę – za to wysoko doceniane w konkursach. Na terenie browaru znajduje się hotel i restauracja, odbywają się tam firmowe spotkania i rodzinne uroczystości. Magia „Postřižin” nadal przyciąga wielu turystów, którzy przyjeżdżają tutaj napić się wyśmienitego piwa pod kominem, na który wspinała się filmowa Maryška. Byliśmy tam pod koniec września, w zasadzie już po sezonie – ale i tak trudno było znaleźć miejsce na zapełnionym parkingu i niestety wyprzedano już wszystkie bilety na zwiedzanie browaru na ten dzień…